Klaudia i Kuba
Upalne sierpniowe popołudnie i wyjątkowe miejsce z dala od zgiełku miast ze wspaniałym widokiem na góry, pola i lasy.
Już jadąc na ten ślub czułam ogrom pozytywnych wibracji, bo cała ta aura i widoki wpływały na mnie bardzo kojąco, a sielankowy klimat zalał mnie w całości gdy tylko przekroczyłam próg Polnej Zdrój.Na miejscu już krzątali się młodzi, pomalutku przygotowując salę i przestrzenie wspólne na przyjazd gości weselnych.
O tym jak bardzo byli wyluzowani może na przykład świadczyć fakt, że Klaudia na swój ślub założyła sukienkę, którą planowała założyć na poprawiny nad basenem, a Kuba swoje ulubione niezniszczalne trampeczki.
Trzeba powiedzieć, że był to ślub na ich własnych zasadach, w stylu którzy czują najbardziej, a głównym celem było spędzenie miłego weekendu z najbliższymi. Rozmawiając, tańcząc i zajadając się wegańskimi cudownościami przygotowanymi przez gospodarzy tego wyjątkowego miejsca.Sam ślub odbył się w Polnej Hill znajdującej się na sąsiedniej działce. Klaudia i Kuba odczytywali swoje piękne przysięgi stojąc na tarasie z przepięknym widokiem na Sudety i Śnieżkę. Trzeba przyznać, że mieli dużo szczęścia bo akurat na parę chwil przed ceremonią palące słońce schowało się za chmurami dając ukojenie i pozwalając skupić się na tym, co w tamtej chwili było najważniejsze, bo był to zdecydowanie najbardziej wzruszajacy moment tego dnia.A potem? Potem już wszystko toczyło się jak to sobie zaplanowali. Zresztą liczę, że poniższe zdjęcia same w sobie są dowodem na to jak cudownie młodzi się tego dnia bawili ze swoją z rodziną i przyjaciółmi. Nie mogło być zresztą inaczej gdy do tańca przygrywał sam DJ Jegomość.